czwartek, 16 sierpnia 2012

Piszę tak wcześnie, bo i tak nie mam co robić. Wszystko mnie boli i nic mi się nie chce. Choroba zabija mnie od zewnątrz i wewnątrz. Jutro zostanę wrakiem człowieka. Cały dzień na zakupach, a później koncert. Nie mam pojęcia czy mój organizm to zniesie. Ostatnimi nocami nie mogę zasnąć o przyzwoitej godzinie, a gdy rano chcę się obudzić nie kontaktuje ze światem. Jakoś nie przeraża mnie fakt, że za dwa tygodnie do szkoły. Od niedawna jakoś nic mnie nie interesuje, niczym się nie martwię. Właściwie to nie wiem jakim człowiekiem jestem i czego tak naprawdę chcę. Może w końcu to minie. Ta monotonność, która nazywa się życiem. Wolę odbiegać marzeniami gdzieś bardzo daleko, a nie być w tej ponurej rzeczywistości w której kompletnie nic się nie dzieje. Chciałabym, żeby moje życie było idealne, nabrało jakiegoś tępa i ciekawych kolorów. Na razie ( tak jak wspomniałam) żyję marzeniami, bo to w jakimś sensie jest  prywatna, osobista część mnie. Intymne, drugie życie. Biorę gorący kubek kawy i idę oglądać szaroburą telewizję.


                                              
                                                                            Miłego dnia ♥
  

6 komentarzy: