Życie leci mi powoli. Jutro zapowiada się ekscytujące stanie przy grobach i w kościele. Jupi jej, a w piątek siłownia. Przez ostatnich parę dni nic się nie wydarzyło.Mam nadzieję, że moje gardło w końcu da mi żyć. W listopadzie wezmę się za projekt, ćwiczenia i te wszystkie bzdety, a potem będzie kolejny z cudownych miesięcy *.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz