Powróciłam.
Klimatu świąt nie czuję, mimo że dzisiaj była ostatnia(!) klasowa wigilia. Jutro jest piątek, a to oznacza, że zaczną się te wszystkie fajne rzeczy, jak ubieranie choinki, gotowanie, pieczenie i tak dalej. Gdyby jeszcze spadł śnieg, to byłoby cudownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz