To był długi i ciężki dzień. Pobudka o 5.30-->opóźniony autobus (oczywiście przeze mnie )--> kierunek Poznań-->godziny czekania-->zawody--> powrót w towarzystwie nieznośnej podstawówki.
Padam na twarz i marzę, aby móc położyć się w ciepłym łóżku, obejrzeć film, zasnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz